Jeszcze kilka lat temu atak ransomware kojarzył się głównie z zaszyfrowaniem danych i koniecznością zapłaty okupu za ich odzyskanie. Dziś ten scenariusz to tylko jedno z możliwych zakończeń, a cyberprzestępcy wprowadzają bardziej wyrafinowane techniki, które mają uderzyć nie tylko w serwery firmy, lecz także w reputację, handel i cały łańcuch dostaw.
Najbardziej aktywne grupy, takie jak Qilin czy RansomHouse, już nie blokują tylko dostępu do danych. One je najpierw wykradają i grożą ich publikacją. Oznacza to, że nawet perfekcyjnie wykonane kopie zapasowe nie wystarczą do obrony. Firma może odzyskać system, lecz nie powstrzyma publikacji tajemnic handlowych, dokumentów finansowych czy danych klientów. To zmienia zasady gry.
Gdzie uderzają nowi cyfrowi przestępcy
Szczególnie narażone są sektory przemysłowe, firmy logistyczne i technologie operacyjne (OT). Tam cyberatak nie tylko szkodzi komputerom, ale realnie zatrzymuje produkcję, dostawy i procesy krytyczne. Z danych wynika, że blisko jedna trzecia ataków ransomware w 2025 roku dotyczy fabryk i branży przemysłowej. Cyfrowa przestępczość osiąga tu efekt domina: zatrzymanie jednej fabryki uderza w tysiące kontrahentów.
Co to oznacza z biznesowego punktu widzenia? Nawet jeśli firma nie uważa się za „technologiczną”, jej działalność zależy dzisiaj od danych i systemów. Każda organizacja, która produkuje, składuje, transportuje, sprzedaje lub zarządza klientami, jest atrakcyjnym celem.
Nowa broń cyberprzestępców: kradzież sesji i omijanie zabezpieczeń
Drugi poważny trend to wzrost ataków z wykorzystaniem techniki AiTM (Adversary-in-the-Middle). Jest to odpowiedź przestępców na rosnące stosowanie uwierzytelniania wieloskładnikowego.
Firmy wdrożyły MFA, więc cyberprzestępcy nauczyli się… je omijać. Nie atakują haseł, tylko przechwytują cały proces logowania. Za pomocą złośliwych serwerów pośredniczących przejmują nie tylko hasło, ale również kod SMS lub ciasteczko sesji i logują się tak, jakby byli właścicielem konta.
Dlaczego to tak niebezpieczne?
Bo atakujący nie potrzebuje już hasła. Może przejąć konto prezesa, dyrektora finansowego, administratora IT lub specjalisty sprzedażowego posiadającego dostęp do kluczowych danych. A potem może zrobić wszystko: wyprowadzić dane, sabotować systemy lub przygotować atak ransomware.
Co to oznacza dla zarządów i firm
Dzisiejsze cyberataki nie są już problemem działu IT. Są realnym ryzykiem biznesowym, wpływającym na:
-
reputację marki
-
ciągłość działania
-
łańcuch dostaw
-
relacje z inwestorami i partnerami
-
wartość przedsiębiorstwa
Firmy, które postrzegają cyberbezpieczeństwo jako koszt, zaczynają przegrywać z tymi, które traktują je jako element strategii operacyjnej i przewagi rynkowej.
Jak firmy mogą się bronić w 2026 roku
Nie chodzi tylko o technologię, lecz o procesy i świadomość. Najskuteczniejsze działania, które powinny wejść do standardów biznesowych:
1. Zabezpieczenie nie tylko danych, ale także ich wycieku
Monitoring ruchu, wykrywanie nieautoryzowanego przesyłania plików, alerty dotyczące eksportu danych w nocy, zdalnie, z nowych urządzeń.
2. Przygotowanie planu „negocjacyjnego”
Nie zawsze chodzi tylko o odzyskanie danych. Trzeba mieć scenariusz reakcji na groźbę publikacji poufnych informacji.
3. Edukacja pracowników wysokiego ryzyka
Dyrektorzy, zarządy, finanse, kadry, sprzedaż i IT są dziś głównym celem ataków AiTM.
4. Kopie zapasowe offline to standard, nie wybór
Kopia w chmurze nie wystarczy, jeśli dane wyciekną i zostaną opublikowane.
5. Regularne testy phishingowe i symulacje ataków
Tak jak ćwiczy się ewakuację przeciwpożarową, tak samo trzeba ćwiczyć reakcje na incydenty cybernetyczne.
Wnioski: cyberbezpieczeństwo staje się elementem strategii
Nowa fala ataków nie polega już na przypadkowym kliknięciu czy szyfrowaniu dysku. To dobrze zaplanowane działania o charakterze finansowym i strategicznym. Firmy, które chcą przetrwać i rosnąć, muszą traktować cyberbezpieczeństwo nie jak koszt, ale jak inwestycję w stabilność i przewagę konkurencyjną. W świecie, w którym dane są walutą, bezpieczeństwo staje się kapitałem.